Króliczek bez uszu zginął tragicznie. Nadepnął na niego kamerzysta

Zabiły go media.

Żył krótko, ale intensywnie. Zaraz po urodzeniu trafił na czołówki gazet i portali. Zginął na konferencji prasowej. Był gwiazdą niemieckiego ZOO.

Króliczek Til przyszedł na świat bez uszu. Ten defekt zapewnił mu popularność. Nietypowym, ale uroczym zwierzątkiem zainteresowały się media. Dyrektor saksońskiego ZOO, w którym Til spędził 17 dni swojego życia, zwołał konferencję prasową, by o króliczku usłyszał cały świat. Niestety zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Jeden z kamerzystów nie zauważył, kiedy Til wszedł pod jego biurko i...

Nie wiem, jak to się stało. Wykonałem krok do tyłu i niechcący nadepnąłem na króliczka - powiedział zawstydzony operator tabloidowi Bild.
To była śmierć na miejscu - poinformował media dyrektor niemieckiego ZOO.

Po konferencji prasowej króliczek miał być tak sławny jak jego dwaj rodacy: miś Knut i przepowiadająca mecze ośmiornica Paul. Tak się stało. Szkoda tylko, że sławę nie zapewnił mu jego urok osobisty, a tragiczna śmierć.

Saw

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.