Wezwali do sądu kota. Musiał przyjść

Takie rzeczy tylko w Ameryce.

Ta historia wydarzyła się naprawdę. Sąd w Bostonie przysłał do mieszkania Anny i Guya wezwanie. Ku zaskoczeniu mieszkańców dokument był zaadresowany na Sala Esposito. Jeszcze większe zaskoczenie ogarnęła małżeństwo, gdy doszło do nich, że Sal jest przecież... kotem!

Kot Sal miał stawić się w sądzie jako jeden z przysięgłych. Anna starała się wyjaśnić sytuację i tłumaczyła urzędnikom, że Sal to kot i nie potrafi mówić po angielsku. Nawet weterynarz wydał oświadczenie, że Sal to pokaźny kotek i w dodatku wykastrowany. Jak podała stacja Fox News nawet to nie pomogło, kto musiał stawić się w sądzie.

Skąd taka pomyłka? Anna Esposito wpisała Sala na listę lokatorów w spisie powszechnym 2010. Małe zamieszanie i kot musi iść do sądu. Czekamy, kiedy w Polsce dojdzie do takiej sytuacji. Zapatrzone właścicielki kotków i piesków często nadają ludzkie imiona pupilom i uczłowieczają na siłę np. wpisując je w dokumentach jako swoje dzieci.

Mrock

Zobacz także:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.