J. Lo nie jest rozkapryszoną gwiazdą

Jennifer nie zyskała przychylności obsługi hotelowej, stawiając wymagania niczym prawdziwa diwa: co do rodzaju zasłon, kwiatów, świec zapachowych i wielu innych rzeczy. Jednak podobno to nie były kaprysy J. Lo. Zatem kto za to odpowiada?

Jennifer twierdzi, że takie wymagania narzucał hotelom jej menadżer, a nie ona sama. Na temat pogłosek o swoim rozkapryszeniu mówi:

Jeśli przyjrzycie się mojej karierze oraz ludziom, którzy pracowali ze mną przez te lata, zaprzeczą tym pogłoskom i zrobili to. Odcinam się od tego, ponieważ to nie byłam ja.

Dawny menadżer piosenkarki musiał poszukać sobie nowej pracy . Trochę szkoda, bo ciekawy miał gusty: koniecznie białe zasłony, żółte róże z czerwonym przybraniem i świeczki o zapachu grejpfrutowym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.