Madonna i Guy Ritchie - coraz bliżej końca?

Ta kolacja "we dwoje i przy świecach" nie należała do romantycznych. Madonna i jej mąż Guy "Przekręt" Ritchie jedli we włoskiej knajpce w sercu Londynu. Było przyjemnie, grała muzyczka, ale tylko przez pierwszych kilka minut. Nagle Ritchie wrzasnął na Madonnę, że ma dość bycia kontrolowanym. Cały lokal zamarł. Oto relacja świadka, który też jadł wtedy kolację w tej restauracji. Jadł i...słuchał uważnie.

Jak opowiada biesiadnik w brytyjskim brukowcu "Daily Mirror" Madonna i Guy siedzieli w rogu knajpki. Jednak Guy mówił do żony tak głośno, że musiało go być słychać na drugim krańcu sali.

Atmosfera między nimi była bardzo zimna. To Guy podniósł głos na Madonnę. Mówił tak głośno, że nic nie mogłem poradzić - słyszałem wszystko, co mówi. Wyrzucał jej, że ma dość bycia kontrolowanym przez nią - przez cały czas. I tego, że musi coś z tym zrobić. Madonna próbowała odciąć się mężowi, ale on nie dał jej dość do głosu. Dlatego tylko zrobiła się purpurowa ze wstydu. Jedzenie im nie smakowało, wyszli po półtorej godziny.

"Sensacyjna" relacja nadeszła już po doniesieniach, że ta para z 6-letnim stażem chce się wybrać do terapeutki od małżeństw niejakiej Tricii Barnes. Wygląda na to, że przed feralną kolacją nie zdążyli dotrzeć na kozetkę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA