Piotr Rubik nigdy nie palił trawki

Piotr Rubik spotkał się z "Galą" i ponudził o swoim nowym domu. Jak nie o apartamencie, to o innej nieruchomości. Czemu on jest taki monotematyczny?

W wywiadzie, którego Piotr Rubik udzielił magazynowi "Gala", raczej nie ma zbyt porywających informacji. Szczerze mówiąc, jest dość nudny i banalny. Oczywiście czytamy o szczęściach z dziecka, które niebawem pojawi się na świecie, o nowej płycie (wybitna nuda) i o nowym domu. To dopiero ciekawe!

- Teraz mam przemiłych sąsiadów, ale mimo wszystko zawsze istnieje ryzyko, że im przeszkadzam, zwłaszcza kiedy pracuję w domu. Dom da mi wolność. Poza tym będę miał dużo miejsca na moje zabawki motoryzacyjne. Teraz w podziemnym garażu mam miejsce na tylko jeden samochód i to jest duży kłopot.

Większość Polaków zapewne ma podobne problemy. Na szczęście Piotr Rubik ma już wybrany domek, więc już wkrótce skończą się jego męki z jednym miejscem parkingowym. Teraz będzie sadził i urządzał. Co?

- Nie wiem, czy zasadzę drzewo, bo to nie było moje marzenie. Na naszej działce nic na razie nie rośnie, więc może zasadzimy coś razem. Inwestycja dopiero się zaczęła więc mamy jeszcze czas. Oboje lubimy elegancki minimalizm, nie za dużo sprzętów. Najważniejsze, żeby wszystko razem miało jakiś styl, żeby nam się przyjemnie mieszkało.

Na koniec coś jednak ciekawego. Zapytany, czy czegoś żałuje, Piotr Rubik odpowiedział:

- Nie ma rzeczy, o której pomyślałbym: "Żałuję, że nie spróbowałem". Nigdy na przykład nie zapaliłem marihhuany.

Kokieteria?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.