Weronika Książkiewicz została po finale show "Gwiazdy tańczą na lodzie" sfotografowana przez "Super Exress", gdy podtrzymywana przez koleżanki opuszczała bankiet. Weronika była w stanie upojenia ( zgadnijcie czym?) i nie potrafiła utrzymać się na własnych nogach. Tygodnik "Gwiazdy" postanowił sprawdzić czy był to jednorazowy wybryk. Okazało się, że aktorka to stała bywalczyni warszawskich klubów. Weronikę można najczęściej spotkać w okolicach placu Trzech Krzyży.
Wspólnie z przyjaciółmi najpierw okupuje przez kilkanaście minut bar, by dostarczyć organizmowi niezbędnych płynów. Później wszyscy z uśmiechem na twarzy wyruszają na parkiet, na którym Weronika jest niekwestionowaną królową! Czasami zdarza się, że skromnie wchodzi też na bar - relacjonuje tygodnik "Gwiazdy".
Młoda jest, niech się bawi. Tylko niech nie przesadza jak gwiazdy na zachodzie.