Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz - wielka miłość

Gdy się poznali - ONA miała 15 lat, a ON 33. ONA zakochała się od pierwszego wejrzenia, ON potrzebował czasu. Natasza Urbańska dorastała na oczach Janusza Józefowicza w Teatrze Buffo. Z dziecka przeistoczyła się w piękną, intrygującą kobietę. Wtedy Józefowicz się w niej zakochał. I oświadczył się Nataszy 2 razy. Za każdym razem usłyszał: "tak" (nie dosłyszał za pierwszym razem?). Bardzo zakochani - Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz w "Vivie".

viva 26 lipca 2007

Poznali się, gdy Natasza zjawiła się na przesłuchaniach w Teatrze Buffo. Janusz Józefowicz za pierwszym razem ją odrzucił, bo była za młoda (miała 15 lat), a gdy za drugim razem w końcu ją przyjął - doprowadzał ją do łez, bo krzyczał na nią jak wredny nauczyciel w szkole. Mimo to ona zakochała się w nim.

Tak naprawdę to chyba od poczatku się w nim podkochiwałam. Nie sądziłam jednak, że coś z tego będzie. Na początku był podziw dla wielkiego talentu. Janusz zawsze był charyzmatyczny, zaskakujący, boski. Z czasem dobrych cech dostrzegłam coraz więcej. Teraz po 10 latach wiem, że trafiłam na Tego mężczyznę.

Janusz poczekał z zakochaniem się, najpierw wolał zobaczyć "co z Nataszy wyrośnie".

Z mojej strony to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Lubiłem Nataszę, ceniłem ją, ale uczucie przyszło jakoś później... W Buffo Natasza z dziewczynki zmieniała się w kobietę. Stawała się coraz piękniejsza. Zaczęliśmy rozmawiać nie tylko o pracy. Im bardziej ją poznawalem, tym bardziej wydawała mi się intrygująca. Pewnego dnia jeden z artystów współpracujących z naszym teatrem, zaczął wyraźnie zabiegać o jej względy. Wtedy zrozumiałem, że nie oddam jej nikomu.

I tak też się stało - żyją długo i szczęśliwie. Janusz rządzi w teatrze, Natasza w domu. Nawet udało jej się nauczyć Józefowicza, żeby nie robił w domu bałaganu. Januszowi z Nataszą też dobrze. Nawet jak ją zdenerwuje, może być pewny, że ona nie obgada go z przyjaciółkami. To bardzo ważne w związku.

(...) nie jestem typem skłonnym do zwierzeń. Najbliźsi są mi rodzice, ale kiedy coś idzie nie tak, to raczej też im tego nie mówię, żeby się nie denerwowali. A o Januszu nie opowiadam żadnej kobiecie. Myślę, że mimo szczerych chęci trudno by jej było jakieś moje przemyślenia na jego temat utrzymać w tajemnicy i szybko poszłoby to w świat.

"Milczenie jest złotem" - to dewiza Nataszy. Janusz potwierdza:

Natasza to introwertyk. Nawet mi jest trudno ją namówić do zwierzeń. Czasem widzę, że coś ją gryzie i wtedy siadam i pomału, słowo po słowie wyciągam z niej przyczynę problemu.

Ale czasem nawet Natasza odzywa się do Janusza. Dwa razy powiedziała: tak - kiedy Janusz się oświadczył

Zrobiłem to już dwa razy!

Natasza mówi o tym wydarzeniu - jak to introwertyczka - bardzo obszernie.

Nasze ostatnie zaręczyny były we Florencji. Uciekliśmy na kilka dni z Polski, mogliśmy w końcu pobyć razem, posiedzieć na słońcu, pić wino i nigdzie sie nie spieszyć. Podczas któregoś popołudnia weszliśmy do antykwariatu. Oglądałam XIX-wieczną biżuterię i zobaczyłam tam piękny pierścionek, że dech mi zaparło w piersiach. Janusz to zauważył i postanowił go natychmiast kupić.

Nie są jednak jeszcze małżeństwem, bo nie mają czasu na wizytę w Urzędzie Stanu Cywilnego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA