Jared Leto podczas nocy Oscarowej miał proste zadanie. Miał wraz z Margot Robbie zaprezentować nominowanych do Oscara za najlepszą charakteryzację. Swoją krótką przemową udało mu się jednak przejść do historii ceremonii.
Bez wkładu genialnych artystów od makijażu i stylizacji włosów straciłyby takie filmy, jak "Ojciec chrzestny", "Człowiek słoń", "Wściekły byk" czy "Magic Mike 2". Pomyślmy o tym. Ale żebyśmy byli szczerzy, zasługują na nagrodę za to, co nam doklejają, nie wspominając o protezach, perukach, czasami merkin. A jeśli zdarzy ci się roześmiać, wyjaśnij to osobie obok ciebie, a jeżeli nie, użyj Google - dodał wzbudzając wesołość na sali.
Ok, świeżo upieczeni merkinolodzy, wiecie już, o czym mówił Jared Leto? Merkin to... peruka łonowa. Przykleja się ją aktorowi lub aktorce wiadomo gdzie, jeżeli jest do zagrania scena wymagająca nagości.
Jared Leto wiedząc, że wprawił w konfuzję połowę świata, postanowił oszczędzić nam szukania w Google i sam zaprezentował na Twitterze corpus delicti.
Tak, powiedziałem MERKIN - napisał i zaprezentował TO:
Internet to żywe stworzenie. Kiedy tylko dostarczy mu się pożywki, rozwija się i zaczyna rozmnażać. Natychmiast zatem pojawiła się ogromna liczba komentarzy do tego, a wśród nich najcenniejsze: jak samodzielnie wykonać taką perukę.
Jack Sullivan w telegraficznym skrócie podsumował najważniejsze wydarzenia tegorocznych Oscarów i zaliczył do nich rzeczone peruki.
Biedny Leo, myślał, że będzie bohaterem wieczoru, tymczasem cały splendor spłynął na... merkin. Dzięki, Jared Leto, za swój wkład w edukację zasłużyłeś na jakąś specjalną nagrodę, na przykład na order z kartofla :)
JZ
