Wciąż obecna żona byłego premiera jest od kilku dni niekwestionowaną królową prasy brukowej. Wszystko za sprawą publikowanej w odcinkach "spowiedzi", w której dzieli się z czytelnikami "Super Expressu" bardzo intymnymi szczegółami związku z Kazimierzem Marcinkiewiczem, praktycznie przekreślając jego jakiekolwiek ambicje polityczne. W rozmowie z Moniką Olejnik polityk za rozkwitającą obecnie karierę medialną żony częściowo wziął winę na siebie , uznając, że popełnił ogromny błąd wpuszczając parę lat temu brukowce do swojego życia prywatnego, czego bardzo dziś żałuje.
Głos w sprawie zabrała dziennikarka "VIVY!", która w Natemat.pl wspomina swoją współpracę z niegdyś bardzo medialną parą. Ekipa tego właśnie dwutygodnika towarzyszyła nowożeńcom na ich romantycznej podróżny poślubnej w 2009 roku.
Nic nie wskazywało na to, ze ich historia tak źle się skończy. Byli w siebie wtedy zapatrzeni. Wydawało się, że jest to związek może nietypowy, ale który bardzo dobrze rokuje - wspomina Krystyna Pytlakowska.
Fot. za "Vivą" 29.10.2009 Isabel i Marcinkiewicz w podróży poślubnej i dwutygodniku ''Viva!'', fot. za ''Vivą'' 29.10.2009 Isabel i Marcinkiewicz w podróży poślubnej i dwutygodniku ''Viva!'', fot. za ''Vivą'' 29.10.2009
Dziennikarka stwierdza, że dalsza współpraca z Marcinkiewiczami nie układała się tak dobrze. O tym, że coś było na rzeczy, miał świadczyć fakt, że polityk mocno ingerował w samodzielną medialną "działalność" żony.
Próbował ją zdominować do tego stopnia, że gdy w ubiegłym roku robiłam z Izabelą wywiad o jej sklepie kosmetycznym i przeprowadzce z Londynu do Warszawy, to autoryzował go sam Kazimierz Marcinkiewicz - dodaje Pytlakowska.
Finał historii już znamy.
em