Od rozpadu uchodzącego niegdyś za idealne małżeństwa Jennifer Aniston i Brada Pitta minęło już prawie 10 lat, ale media i fani na całym świecie wciąż ekscytują się tematem, prześcigając się w doniesieniach o cierpieniu Aniston, która nigdy nie miała pogodzić się z tym, że jej były mąż znalazł szczęście u boku Angeliny Jolie. Parę dni temu gwiazda stwierdziła, że sprawą bardziej emocjonują się media, a dla niej rozwód wcale nie był taki bolesny .
Teraz, w rozmowie z magazynem "New York Times"aktorka wyznała , że, wbrew temu co mogłoby się wydawać, największą miłość przeżyła na długo, zanim poznała Pitta. Gdy miała 25 lat, spotykała się z mężczyzną, o którym myślała, że będzie tym jedynym. Gwiazda nie ujawniła jego tożsamości, ale portalowi DailyMail.co.uk udało się dotrzeć do źródła , które ujawniło, że chodzi o aktora musicalowego Daniela McDonalda.
To była moja pierwsza miłość. Spędziliśmy wspólnie pięć lat. Miał być tym jedynym. Ale byłam wtedy młoda i głupia - wyznaje Aniston.
Aktorka nie miała szansy na naprawienie błędów. Ukochany Jennifer w 2007 roku zmarł na raka mózgu. Gwiazda wierzy, że wciąż w jakiś sposób jest obecny w jej życiu i czuwa nad jej szczęściem.
To on musiał mi zesłać Justina, by wynagrodzić mi to wszystko - stwierdziła.
Aniston i Theroux są zaręczeni. W innym z ostatnio udzielonych wywiadów aktorka wyznała, że początki tej znajomości wcale nie były łatwe. Przy pierwszym spotkaniu Justin nie zrobił na niej większego wrażenia:
Pamiętam, że pomyślałam, że jest bardzo "gorący". Ale był strasznie małomówny. Później dowiedziałam się, że był po prostu strasznie zmęczony po pracy. To był jego jedyny wolny wieczór. Był bardzo słodki i ciekawie ubrany, ale miałam wrażenie, że zupełnie pozbawiony osobowości - wyznała w rozmowie z magazynem "In Style".
Fot. ADREES LATIF REUTERS
em