-
-
"Kto nigdy nie pił lampki wina do kolacji" - argument z serii "a u was biją Murzynów". Otóż - sądząc po wskazaniu alkomatu - to nie mogła być "lampka", tylko spory żyrandol. Poza tym, problemem nie jest to, że piła, tylko że po pijaku prowadziła samochód. A to nie "się zdarza", bo przez przypadek nie da się tego zrobić, i nie "każdemu", tylko bezmyślnym, nieodpowiedzialnym tłukom. Takim jak to toporne krówsko.
-
Czyżby Katarzyna S. nie wiedziała, że składając fałszywe zeznania w celu mataczenia również ponosi się odpowiedzialność karną?
Czy Katarzyna S. nie wie, że pomaga w wyślizganiu się Joanny S. kierującej pojazdem będąc w stanie po spożyciu alkoholu, czyli będąc osobą nietrzeźwą i popełniającej przestępstwo?
Czy Katarzyna S. ma zdolności do zastępowania probierza trzeźwości, popularnie zwanego "alkomatem", i stwierdzając trzeźwość Joanny L. kwestionuje tym samym wynik analizy ze stwierdzeniem zawartości alkoholu?
Dziwne. Ale w sumie można to zrozumieć: w środowisku pijaczków i ochlajptusów ponoć panuje solidarność.. teraz widzę, że to jednak prawda. Katarzyna S. też powinna mieć postawione zarzuty, ale z nieco innego paragrafu kk. -
-
-
-
-
Rozumiem że można bronić przyjaciółkę. Ale na litość boką ... nie należy pleść bzdur !! '... w sposób niezawiniony i nieświadomy...' ?? Czyli co?? Jest niewinna i nieświadoma ??
Ale gdyby potrąciła tą nieświadomością np. Skrzyneckiej dziecko?? To też to przestępstwo uważałaby Skrzynecka za .......niezawinione !! -
Ja nie wiem. W piątek wieczorem z kuzynem we dwóch wypiliśmy 2 szt 0,7l plus 0,2l wody ognistej - na koniec wbiliśmy jeszcze 4 gwoździe (piwa o kocim spojrzeniu) zaczęliśmy pić o g19 w piątek, skończyliśmy ok g1 w nocy. Do tego zjedliśmy po golonce z kapustką. Jako że mieliśmy pojechać po obiedzie. O g 9 ramo udaliśmy się na komisariat. Ja wydmuchałem 0,5 promila kuzyn 0,65 promila. ja się pytam jakim bucem trzeba być żeby wciskać nam taki kit. Babsko chlało gołdę całą noc, przekimało się 3-4 godz i pojechało. Nie wieżę że walnęła winko do kolacji i po 10-12 godzinach miała 1,2 promila. Chlała do późnej nocy gołdę w drinach jak nic.I dobrze powinni ją uwalić dla przykładu - w końcu to osoba na świeczniku a one powinny świecić przykładem.
-
-
Kompletnie oszalała Katarzyna!!!podpisuje się po wszystkimi komentarzami na dole!!!Nie ma litości dla pijanych kierowców.O jakim linczu mówisz Katarzyno??????Całe szczęście,że nikt nie zginął,nie ucierpiał człowiek.Jest samochód-ubezpieczenie pokryje koszty(nie ma o czym mówić-stać Liszowską na wszelkie naprawienie szkody)Ale sam fakt..,,Kaśka lepiej wycofaj się z tego co powiedziałaś,po co się ośmieszać,wypowiadać,ktoś Cię o to prosił???Za mało o Tobie w mediach??Jak nie paplanie o tym,że córka przyłapała ich na "bara-bara" to adwokat diabła..Litości!!!!!!!!!!!
-
-
Skrzynecka uważa, ze jak sie Liszowska nie zatacza, nie bełkocze i nie rzyga, to jest w porządku i może szaleć autem. Gratuluję braku rozumu. A gdyby taka 'niewinna' osoba potrąciła jej córkę? Wrzaskom i napaściom nie byłoby końca. Trza myśleć, celebryctwo od tego nie zwalnia, a właściwie wręcz przeciwnie, szanowna pani świadek.
-
1,2 promila o 9 rano - jaka kolacja przy winie !?!?
Jeżeli to wynik "z wieczora" to pani L. (przy jej posturze) musiałaby być wieczorem nawalona jak armata i rano raczej mało zdolna do podjęcia codziennych obowiązków.
Raczej stawiam że miał mijesce jakiś poranny "klinik" typu 2 sety z Red Bullem.
W prawo czy w lewo nie było to przypadkowe, nieświadome "niechcący"
Juz pomijam to że nawalona jechała do pracy ...
Skrzynia całkiem ochu...ła :-[ -
Mam nadzieje że dziecko Pani Skrzyneckiej nie spotka na swojej drodze Pani Liszowskiej która bedzie mieć 1,2 promila we krwi...bo ta , i kazdy kto jeżdzi po pijaku jest potencjalnym mordercą ..W mediach można zaistnieć w inny spoób np. talentem aktorskim ,którego ewidentnie brak jednej i drugiej Pani więc robią co mogą zeby o nich było głośno ...lubię blondynki , szanuję ..ale widać te dwie to z tych dowcipów o głpich blondynkch są...
-
Otóż każdy organizm indywidualnie metabolizuje alkohol. Podejrzewam jednak, że było to znacznie więcej aniżeli "kilka lampek winka do kolacji"... Wystarczyło nazajutrz na najbliższym komisariacie "dmuchnąć w balonik", zanim postanowiło się wsiąść za kółko. Tylko, że do tego potrzeba choć minimum wyobraźni. Jak widać, nasi "kochani celebryci" z w/w się minęli...
-
-
-
Pani Skrzynecka jest Pani glupia i malo odpowiedzialna krowa ,nie moge Pani sluchac ,bo jesli w tej sytuacji zgineloby pani dziecko inaczej by pani mowila jest pani wyrafinowana prostaczka.
Uwielbiam Pania Joanne i jest mi przykro e znalazla sie Pani w takiej sytuacji ale uwazam rowniez ze Pani Joanna powinna poniesc konsekwencje identyczne jak kazda innaa osoba nie zwiazana medialnie.To jest przestepstwo ,ktore za jego pprzekroczenie dotyczy kara kazdego znas .Pozdrawiam bardzo serdecznie Pani Joanno ,moze wlasnie ze jest Pani i piekna i lubiana moze to storzyc bardzo wazna i zdrowa debate ze tego typach przestepstw nie powinno sie zaslaniac imunitetami czy ze jest sie znana osoba medialna.Natomiast pania Skrzynecka uwazalam za jakies tam cos co praktycznie nie wniesie dobrego do tej prawy. -
nazajutrz "po kolacji z winem" 1.2 promila?? A nie lepiej napisać po prostu, że "kolacja" składała się z 3 butelek wina na głowę?
Pani Kasi Skrzyneckiej chyba coś się potentegowało. Jak pijana Joasia czy Kasia wyśle kogoś na wózek albo tamten świat, to g....o mnie obchodzi, "ile razy i ilu procentom z nas taka sytuacja zdarzyła" czy "jak straszliwie trzeźwa była Joasia gdy już przyjechała do pracy" (zapewne w tym przypadku najpierw "trochę jej się zeszło na miejscu zdarzenia").
Skrajna nieodpowiedzialność jednej i drugiej. Wstyd. -
To była raczej lampka wina do śniadania. Albo kolacja przeciągnęła się do świtu. Kalkulator promili twierdzi, że jeśli wypije się litr wina powiedzmy 8%, to po 8 godzinach będziemy mieli 1,15 promila w organizmie. Czyli musiałaby wypić butelkę wina wieczorem. Całą, a nie "parę kieliszków". Na bank rano nie czułaby się trzeźwo. Nie po butelce... Chyba że często tak robi i organizm się przyzwyczaił, więc nawet tego lekkiego szmerku nie czuje. No cóż, peszek, jak to mówią.
-
-
-
-
-
-
A jeszcze tak mi przyszło coś do głowy. Skrzynecka nie wie tak naprawdę, co oznacza słowo przyjaźń. Bo przyjaźń nie polega na tym, aby zasłaniać oczy i udawać iż się nie widzi jak przyjaciel robi coś źle. Prawdziwy przyjaciel kiedy będzie trzeba, to powie przyjacielowi prosto w oczy co mu się w nim nie podoba, i szczerze powie co o nim myśli. A nawet jak będzie trzeba to zagrozi mu, iż zakończy ich przyjaźń jeśli się nie opamięta. A już na pewno nie będzie go bronił, gdy ten źle postąpi. Ciekawe czy gdyby Joana.L potrąciła śmiertelnie kogoś na pasach, jak to zrobił były Górniakowej, to ciekawe czy też tak bardzo by stała za nią murem.
Ta Skrzynecka jak pisałam też jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, bo najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy, jak taka przejażdżka po alkoholu mogłaby się skończyć. Joanna.l powinna dziękować Bogu, że los ją oszczędził i tylko pogroził jej palcem. Pewnie oszczędził ją dlatego że ma dwójkę małych dzieci, i pewnie dlatego że jeszcze pieniądze nie zrobiły z niej tak zepsutego człowieka, jak z byłego męża Górniakowej... -
Ta... Od razu widać, że obie mają wiele z sobą wspólnego... Nie wiem czemu, ale jak widzę je obie obok siebie, to zaraz widać że obie są przyjaciółkami, i nie mówię tu już o zachowaniu, tylko nawet ich wygląd zewnętrzny jakoś mi podpowiada, iż je obie coś do siebie ciągnie. Zresztą kto by słuchał obrony kobiety, która nadaje swojemu dziecku na imię Alikia :-/ Tamtej kudłatej brak wyobraźni, bo jej się wydaje że jak już ma pieniądze, to nawet może za kółko wsiąść po alkoholu. Po prostu ma tyle pieniędzy, że już nawet nie musi się zastanawiać nad przyziemnymi rzeczami. Np. "Stłukłam coś, to będę musiała to odkupić." Po prostu przez nadmiar pieniędzy zatraciła zdrowy rozsądek. Bo pewnie jej umysł już się do tego przyzwyczaił, że skoro ona ma pieniądze, to one zawsze i wszędzie pokryją wszelkie straty. I już w tym myśleniu tak odruchowo jej umysł się zapędził, że przestał zwracać uwagę na to, iż są życiowe sprawy w których pieniądze nic nie zdziałają.
A Skrzyneckiej brak wyobraźni, bo dała dziecku jakieś oderwane od rzeczywistości imię.
Poza tym, chyba wczoraj Joanna.L "Płakała" w jakimś radiu bijąc się w pierś, że nikt nie powinien prowadzić po alkoholu, a ona popełniła ten niewybaczalny błąd. A dzisiaj znów była w jakimś radiu i twierdziła, iż wypiła TYLKO przysłowiową lampkę do obiadu :-OO Pomylona jakaś? Pewnie teraz też siedzi na dupie obgryzając paznokcie, i obmyśla i kalkuluje na przysłowiowym kolanie, co by tu jeszcze "Mądrego" powiedzieć na swoją "Obronę" :-/
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
forfiter_jr
Oceniono 23 razy 23
"Jestem pierwszym ze świadków, który widział ją całkowicie trzeźwą..."
To było jakoś na wiosnę 1992, albo 1993...