"Taniec z Gwiazdami". Wysoki poziom i mocny finał. Największe zaskoczenie? Przedwcześnie odpadł faworyt

Anna Karczmarczyk triumfowała w 5. edycji polsatowskiego show "Taniec z Gwiazdami". Minimalną liczbą głosów wyprzedziła Elżbietę Romanowską, która nieoczekiwanie urosła do rangi faworytki programu. Jurorzy zgodnie podkreślali wysoki poziom edycji.

Jurorzy po każdej edycji podkreślają, że była ona najlepsza ze wszystkich, co może być tyleż kurtuazją wobec uczestników, co stwierdzeniem rosnącego poziomu show. Poziomu pierwszych edycji prawdopodobnie już nikt nie pamięta, ale na jakość tańca w tej, która się właśnie zakończyła, nie mogliśmy narzekać. W każdym razie w przypadku kilku gwiazd.

<< ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Elżbieta Romanowska

Objawienie absolutne. Aktorka z widoczną nadwagą, ale z jeszcze bardziej widocznym wdziękiem oraz fenomenalną wrażliwością, którą umiała przekazać w tańcu.

Nikt nie wierzył w Elę. Taka kobieta o takich gabarytach... "czemu to na ciebie znowu trafiło", "panie Rafale, współczujemy, to będzie krótka edycja" - trenujący Elżbietę Romanowską Rafał Maserak miał świadomość, że stoi przed nim być może największe wyzwanie z dotychczasowych.
On ani przez sekundę nie dał mi odczuć, że wolałby mieć inną partnerkę - to jedno zdanie Elżbiety Romanowskiej mówi wszystko o tym, jak samą siebie odbierała na początku programu.

Już w pierwszym odcinku zobaczyliśmy ogromny talent i pracowitość. Romanowska musiała bowiem wykonać podwójną pracę: nie tylko technicznie zapanować nad ciałem, ale również pokonać brak wiary w siebie, który w jej przypadku był bodaj największy. Jak bardzo była zdeterminowana przekonaliśmy się w odcinku, w którym zatańczyła z kontuzją. Jurorzy docenili jej morderczą wolę walki.

Ja płaczę, ale śmieję się, bo dzisiaj jest bajka, "Wyginam śmiało ciało". Targają nami dziwne uczucia. Wierz mi, w tej chwili jestem z tobą tancerką. Tak cię czuję... nie raz sama tańczyłam z gorączką i ryczałam i płakałam... zrobić taki taniec na jednej nodze, to genialne - mówiła potem Iwona Pavlović.

Dostała wtedy 31 punktów, trochę na wyrost, ale jurorzy mieli świadomość, jak dobrze mogłaby zatańczyć, gdyby tylko była w pełni sprawna. Jak się okazało, warto było dać jej szansę. W finale zobaczyliśmy ją między innymi we wspaniałym, zmysłowym tangu, a we freestylu dosłownie fruwała nad parkietem.

Elżbieta Romanowska i Rafał MaserakElżbieta Romanowska i Rafał Maserak KAPIF.pl KAPIF.pl

Anna Karczmarczyk

Nikt niej początkowo nie uważał za faworytkę. Aktorka, znana między innymi z głównej roli w "Galeriankach", rozkręcała się jednak z odcinka na odcinek i mniej więcej w połowie edycji wiedzieliśmy już, że faworytom wyrosła groźna konkurentka. Tym wszystkim, którzy do końca nie byli przekonani, że Anna Karczmarczyk zasługuje na finał, warto jednak polecić jej finałowe tańce. Zatańczony przez nią i jej partnera, Jacka Jeschke, freestyle to majstersztyk. Andrzej Grabowski aż wstał, żeby uhonorować widowisko.

To najlepszy finał, jaki oglądałem w ciągu pięciu edycji i na pewno najlepszy taniec, jaki tu widziałem - powiedział.

Fani Elżbiety Romanowskiej zapewne jeszcze długo będą się w internecie spierać z fanami Anny Karczmarczyk, której bardziej należała się Kryształowa Kula, ale nie zmienia to faktu, że Karczmarczyk tańczyła w finale fenomenalnie.

Taniec z GwiazdamiTaniec z Gwiazdami Screen z Ipla Screen z Ipla

Izu Ugonoh

Każdego, kto myślał, że dla pięściarza parkiet to taki trochę inny rodzaj ringu, Izu Ugonoh szybko wyprowadził z błędu. Izu to Nigeryjczyk z pochodzenia, brat Osi Ugonoh, zwyciężczyni "Top Model". Jest sześciokrotnym mistrzem Polski w kick-boxingu, a to nie są najlepsze referencje dla tancerza. Prowadzony przez profesjonalną tancerkę, Hannę Żudziewicz, pokazał jednak na parkiecie zaskakującą delikatność połączoną ze świetną techniką. Wielu widzów widziało go już w finale - walczącego o Kryształową Kulę z Elżbietą Romanowską.

Odpadł na 3 tygodnie przed finałem przegrywając między innymi z wyraźnie słabszą od niego Julią Wróblewską. Nie pomogło, że jurorzy ocenili jego taniec bardzo wysoko, widzowie nie chcieli go dłużej oglądać w programie.

Już w pierwszym odcinku myślałem o tym, żeby odpaść i wrócić do swojej strefy komfortu, wrócić do boksu. Ale było warto. Dziękuję, że mogłem tutaj być - powiedział na koniec.

Izu Ugonoh i Hanna ŻudziewiczIzu Ugonoh i Hanna Żudziewicz KAPIF.pl KAPIF.pl

Julia Wróblewska

Wspomnijmy na koniec o Julii Wróblewskiej. Nie zawyżała poziomu show, popełniała masę błędów, regularnie dostawała niskie noty od jurorów... ale i tak przechodziła z odcinka na odcinek. Widzowie kochają dobry taniec, ale jeszcze bardziej kochają osobowości. To dlatego w poprzednich edycjach wysoko plasowali się "tragicznie" tańczący Michał Koterski czy niewiele lepiej radzący sobie na parkiecie Marcin Miller. Julia Wróblewska ujęła widzów swoim młodym wiekiem (to przecież jeszcze dziecko), bezpretensjonalnością i naturalnością. Widzowie po prostu chcieli ją oglądać, choć gdyby chcieli ją oglądać w finale, byłaby to skrajna niesprawiedliwość.

Julia WróblewskaJulia Wróblewska KAPIF.pl KAPIF.pl

"Taniec z Gwiazdami"

Ten finał może być odpowiedzią dla malkontentów, przekonanych o tym, że formuła show coraz bardziej się wyczerpuje choćby z tego powodu, że po tylu edycjach jest coraz mniej gwiazd, które jeszcze w nim nie tańczyły. Zresztą, bądźmy szczerzy, "Taniec z Gwiazdami" oznacza również i to, że gwiazdą zostaje się dopiero po programie. To jednak niuanse, bo widzowie przyzwyczajają się nawet do postaci, o których wcześniej nie słyszeli, a koniec końców, i tak liczy się taniec. W każdym razie w finale.

Jacek Zalewski

Więcej o:
Copyright © Agora SA