Mała Ania i " Hell's Kitchen "? To od początku było karkołomne połączenie i zarówno u fanów gwiazdki "Warsaw Shore, jak i widzów kulinarnego show wywołało spore zdziwienie. Zresztą sposób, w jaki była opisywana w programie, mówił dużo: imprezowiczka, amatorka kulinarna. Mała Ania jednak dzielnie przez 3 tygodnie starała się stawić czoła wszystkim wyzwaniom, jakie czekały na nią w "Piekielnej kuchni".
Mała Ania Screen z Ipla Screen z Ipla
Pierwsze danie, jakie przyszło w tym odcinku przygotować uczestnikom, to był... kotlet. Dla strażaków, którzy przybyli do studia w charakterze gości specjalnych. To był moment, w którym Mała Ania zadała sobie pytanie, czy jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę nic nie umiem. Cały czelendż myślę o tym, że zabieram miejsce komuś innemu, komuś, komu bardzo zależy, żeby tutaj być - powiedziała potem.
Na razie jednak wątpliwości odłożyła na bok, ponieważ należało się skupić na nakarmieniu strażaków. A to nie było proste. Dziewczyny z jej drużyny miały spore opóźnienie w stosunku do harmonogramu.
Czemu tak późno zaczęłyście smażyć te kotlety? Cały czas powtarzałam: trzeba smażyć kotlety! - to słowa Małej Ani, która dostrzegała braki organizacyjne własnej ekipy.
W końcu czas na wykonanie zadania minął. Ostatnie sekundy głośno odliczył Wojciech Modest Amaro, który na kotlety czekał w towarzystwie strażaków. Efekt?
Tragedia - zwerbalizowała to Mała Ania.
Jej ekipa przygotowała za mało kotletów. Dziewczyny po prostu nie wyrobiły się. Przygotowały 16 porcji, z czego tylko 7 wydałyby "z czystym sumieniem".
Komu nie dajemy jedzenia? - chciała wiedzieć nasza bohaterka.
Obowiązek powiedzenia gościom przykrej prawdy wzięła na siebie Maja.
Niestety, przepraszamy, ale nie będzie wystarczającej ilości porcji.
Wojciech Amaro tylko podniósł brew.
Wojciech Modest Amaro Screen z Ipla Screen z Ipla
Docenił za to kotlety posypane sianem, które dziewczyny podpaliły przy gościach.
Szkoda, że nie starczyło dla wszystkich porcji, a ci, którzy dostali, szkoda że mieli niedosmażone te kotlety. Pomysł był - petarda - powiedział.
Ogłoszenie werdyktu Mała Ania uznała za najlepszy moment, żeby podzielić się ze wszystkimi swoją rewelacją.
Ja was bardzo przepraszam... naprawdę was uwielbiam... jesteście wspaniałymi ludźmi, którzy bardzo walczą o to, co chcą mieć - mówiła, a głos sam zaczął się jej łamać. - Ja wam tego nie chcę zabierać.
Milczenie. Wszyscy przetwarzali to, co właśnie usłyszeli. Pierwsza opamiętała się Dagmara.
Anka, proszę cię... - zaczęła, kiedy już zrozumiała, co tak naprawdę ma im do przekazania Mała Ania.
Nie, ja już podjęłam decyzję i bardzo chciałabym, żebyście ją uszanowali. To jest i dla mojego dobra i dla waszego - kontynuowała ocierając łzy.
Jedynie Wojciech Amaro zachował spokój.
Szanuję i doceniam ten gest - powiedział. - Taki jest twój wybór. A zatem oddasz bluzę i opuścisz "Piekielną kuchnię". Doceniam ten gest. - dodał ściskając jej rękę. A tobie oczywiście życzę powodzenia, ale twój czas w "Piekielnej kuchni" dobiegł końca.
Uczestnicy programu pożegnali ją brawami.
Nigdy w życiu nie poznałam ludzi, którzy by tak walczyli o to, co kochają. Nie powinnam zabierać im tych marzeń - spodziewaliście się takich słów z ust Małej Ani?
Na reszcie kucharzy jej decyzja wywarła ogromne wrażenie.
Aniu, jak dla mnie wielki szacun, że miałaś tyle odwagi - powiedział Rafał.
Pokazała, że ma też drugie oblicze, i to nie jest tylko chlanie i imprezowanie.
Okazała się naprawdę mądrą dziewczyną, z którą się da pogadać - dodała Maja.
Takiej Małej Ani: krytycznej wobec siebie, podejmującej dojrzałe decyzje i biorącej odpowiedzialność za to, co robi, jeszcze nie widzieliśmy. Łzy dowiodły, że nie było jej łatwo z własnej woli opuścić program, jednak mając przeświadczenie, że to co robi, jest słuszne, nie zawahała się. "Szacun".
Mała Ania Screen z Ipla Screen z Ipla
JZ