"Kuchenne rewolucje": NAJMOCNIEJSZY odcinek sezonu. Internauci o właścicielu: To nie może się udać z takim despotą i tyranem

"To nie może się udać z takim despotą, tyranem", "to gbur", "to buc" - pisali internauci o bohaterze "Kuchennych rewolucji". Ale także: "Bareja by się nie powstydził takiego aktora". Sprawdźcie, o kim mowa.

Ten odcinek " Kuchennych rewolucji " z pewnością nie należał do łatwych. Magda Gessler zawitała do restauracji o wdzięcznej nazwie Obora znajdującej się w Zielonkach. Właścicielem lokalu był pan Waldek, ale w kuchni rządziła jego partnerka, Mariola. To ona namówiła go na udział w programie. Waldek od początku był jednak na "nie". Już wtedy, gdy do Obory weszły kamery, a Magda Gessler swoim zwyczajem zaczęła narzekać na podane jej potrawy, Waldek nie wytrzymał. I to w pierwszych minutach trwania "Rewolucji". Przede wszystkim w oczy rzucał się jego lekceważący stosunek do klienta, a weźmy pod uwagę fakt, że klientem w tym wypadku była Magda Gessler. Słuchanie pierwszej wymiany zdań między nimi sprawiło, że opadły nam szczęki.

A coś do picia może dla mnie? - zapytała nieśmiało Gessler. Co pani sobie życzy? (mocno poirytowanym tonem) - odpowiedział Waldek. Pan powie jeszcze raz takim tonem, to stad wyjdę - zagroziła.

TVN/ X-news

Wszystko wskazywało na to, że Waldek był zły na samą myśl usługiwania klientom, a przecież taka jest rola właściciela restauracji, w której w dodatku Waldek pełnił także funkcję kelnera. Ponadto Waldkowi przychodziło z trudem bycie miłym dla swoich współpracowników. O ironio, najgorzej traktował swoją partnerkę, Mariolę, która w lokalu była kucharką. Do historii tego programu przejdzie już wołanie przez niego co chwilę: "Mariola" w znaczeniu: "Mariola, podaj herbatę", "polej zupę", "pozamiataj". Jak można się domyślić, w tych zwrotach nigdy nie występowało słowo "proszę". Magda Gessler przyjrzała się bliżej relacji ich łączącej. Okazało się, że choć Mariola pracuje dla Waldka, nie otrzymuje od niego żadnej pensji, ani nie jest ubezpieczona. Wszystko dlatego, bo jak twierdziła, "mają wspólne pieniądze", ale Mariola dostępu do nich również nie posiadała. Była więc na łasce lub niełasce "pana". Gessler nie miała złudzeń jak nazwać ich relację.

Jesteś niewolnicą - oświadczyła.

Gessler wzięła na spytki Waldka i Mariolę. Gdy odkryła, jaka jest ich sytuacja, z ust Waldka wyszła kolejna taka oto "perełka".

Powiedz coś (poirytowanym tonem do Marioli). No, nic nie powiesz?

TVN/ X-news

Gessler zdecydowała się pomóc parze, ale tylko wtedy, gdy Waldek połowę lokalu przepisze na Mariolę. Między nimi doszło jednak do kłótni, Mariola nie chciała wrócić do restauracji, co Waldek wytłumaczył:

Schlała się.
Jest pijana? - próbowała ustalić Gessler.
No, troszeczkę - wyjaśnił Waldek.

W końcu, ku naszemu i zapewne także widzów zaskoczeniu, para doszła do porozumienia, a "Rewolucję" udało się przeprowadzić. Lokal zmienił nazwę na Zajezdnia, bo Waldek kiedyś pracował "w tramwajach". Odtąd będzie można tu zjeść m.in. polskie hamburgery, czyli swojskie "warszawskie" bułki nadziewane soczystymi kotletami mielonymi i ogórkami. Co więcej, na rewizycie Magda Gessler zatwierdziła tę "Rewolucję". Przyznała jednak, że powodzenie tego lokalu będzie dla niej samej nobilitacją.

Restauracja Zajezdnia należy do tych restauracji, które, jeśli przeżyją, będą moją ogromną dumą, ponieważ ilość problemów, które się tu mnożą, jest nieskończona, one się wyświetliły wszystkie. Było strasznie dużo emocji, strasznie dużo żalu, bólu i prawdziwych społecznych problemów - mówiła w materiale "Making of" opublikowanym (wyjątkowo!) na profilu programu na Facebooku.

Internauci nie wierzą jednak w przemianę właściciela, co niemal jednomyślnie ogłosili na Facebooku.

To nie może się udać z takim despotą i tyranem - pisali.

Komentarze na Facebook.com/Kuchenne RewolucjeKomentarze na Facebook.com/Kuchenne Rewolucje Facebook.com/Kuchenne Rewolucje Facebook.com/Kuchenne Rewolucje

Co, ciekawe, jak czytamy w lokalnych mediach, opinie o restauracji nie są jednoznaczne.

Po rewolucjach jedzenie jest mega pyszne!!! :)
Pani Mariola oraz Pan Waldemar to ludzie stosunkowo przyjaźni i mili budzący zaufanie. Niestety czar pryska jak bańka mydlana, przy bliższym poznaniu - czytamy w komentarzach na Zachodniemazowsze.info.

Sami więc jesteśmy ciekawi, jaki będzie dalszy los tego lokalu.

Poe

Aplikacja Plotek

Więcej o:
Copyright © Agora SA