Zenon Martyniuk z Akcentu u Kuby Wojewódzkiego. I pytanie o zarobki. "Średnia krajowa to dziesięć minut twojego koncertu"

Disco polo to muzyka, to której słuchania wstyd się przyznać, ale przy której miło się bawi. O zarobkach czołowych wykonawców z kręgu tego intrygującego nurtu muzycznego krążą legendy. Zenon Martyniuk u Kuby Wojewódzkiego jeszcze je wzmocnił.

Ile zarabiają najlepsi wykonawcy disco polo? Dużo, a mówiąc precyzyjnie: bardzo dużo. Gościem Kuby Wojewódzkiego był Zenon Martyniuk z kultowego zespołu Akcent. I od razu musiał się zmierzyć z trudnym pytaniem o pieniądze i popularność. Trudnym? Nie dla niego. Muzyk odpowiadał na pytanie chętnie i bez nadmiernej skromności.

Byłeś u mnie, znamy się. Wiesz, że cię szanuję i podziwiam. Wiesz, że wkurza mnie to, że twoje zarobki gonią moje... - zagaił chytrze swojego gościa Wojewódzki.
Z tymi zarobkami to nie jest tak, jak powiedziałeś i jak jest w prasie, że zarabiam tyle, ile Doda i Maryla Rodowicz razem wzięte. Fakt, gramy sporo koncertów, ale nie mamy takich stawek, jak Maryla Rodowicz czy Doda - wyjaśnił Martyniuk.
Potrafisz zagrać 6 koncertów dziennie po 12 tysięcy. Obliczyłem: to jest dużo - zaoponował Wojewódzki.
Fakt, to jest na pewno dosyć spora sumka - zgodził się Martyniuk. - Znam jednak takich, którzy zarabiają jeszcze więcej - dodał skromnie.

Następnie Wojewódzki zapytał go, czy wie, ile wynosi średnia krajowa. Muzyk potwierdził.

To jest dziesięć minut twojego koncertu - powiedział mu gospodarz.

Nie tylko zarobki Martyniuka budzą respekt. Adekwatna do nich jest również jego sława. Kiedy Martyniuk leżał w szpitalu, każdego dnia miał wizyty lekarzy, tyleż zainteresowanych jego zdrowiem, co chęcią obejrzenia sławnego pacjenta. Martyniuk początkowo leżał na sali z czterema chorymi, potem jednak został sam na sali i, jak przyznał, nie interesował się, dlaczego.

Screen z Facebook.com/Zenon Martyniuk

To był ten praktyczny aspekt sławy, Wojewódzkiego jednak interesował również ten przyjemny.

Mam paru kumpli, nawet przyjaciół, którzy są rockmanami. Lecą staniki, lecą majtki czasami, karteluszki: "zadzwoń". A co u ciebie leci na scenie?
Różne rzeczy się zdarzają - przyznał Martyniuk. - I biustonosze się zdarzają. Na przykład po koncercie przychodzą dziewczyny z prośbą o napisanie autografu w miejscach intymnych, na przykład na piersi.
I co robisz?
Podpisuję! - odparł bez wahania muzyk.

Kwestia zamożności Martyniuka wróciła raz jeszcze.

Jesteś zamożnym człowiekiem. Przyjąłbyś rodzinę uchodźców do siebie? To jest modny temat - zapytał go znienacka Wojewódzki.

Aż tak dużego mieszkania nie mam, ale jeżeli poznałbym tych ludzi, to na pewno bym pomógł.

A jakby chcieli wstawić do twojego garażu wielbłądy? - drążył temat Wojewódzki.
To już nie za bardzo. Nie ma miejsca. Mam nieduży garaż - odparł poważnie Martyniuk.

alex

Aplikacja Plotek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.