"Kuchenne Rewolucje": Właściciel ma problemy z opanowaniem agresji. "To twoje pięści?" A na koniec? Zaskoczenie

Tego odcinka "Kuchennych Rewolucji" nie powstydziłby się niejeden scenarzysta filmowy. To, co na początku wydawało się oczywiste, na koniec przybrało kompletnie niespodziewany obrót. Kolejny dowód na to, że rzeczywistość czasem bywa bardziej zaskakująca niż świat zmyślony.

Pamiętacie "Szósty zmysł"? To w tym filmie bohater (w tej roli Bruce Willis) usiłuje poradzić sobie z sytuacją, w której wszyscy go ignorują. Na koniec zaś oniemiały widz dowiaduje się, że bohater tak naprawdę nie żyje i dopiero wtedy wszystko wskakuje na właściwe miejsce. Coś nam się wydaje, że w czwartym odcinku "Kuchennych Rewolucji" palce mieszał fan podobnych nieoczekiwanych zwrotów akcji. Bohaterem tego odcinka był 32-letni Karol, właściciel restauracji Charlie's w Nowym Dworze Mazowieckim. Zaledwie rok temu on i jego żona Agnieszka zechcieli spełnić swój amerykański sen i otworzyli restaurację z fast foodem. Interes jednak nie szedł jak po maśle, a w restauracji brakowało klientów.

Gdy tylko Magda Gessler weszła do sali, w oczy rzuciły jej się poobijane pięściami ściany. Co ciekawe, właściciel wcale się nie wypierał, że to on jest autorem tego "dzieła" i właśnie w ten sposób wyładowuje swoją agresję.

Lepiej tak niż w kogoś chyba - przyznał się.

Gessler była przerażona.

Tu jest groźnie. Dobra, ja spi*rdalam z tej kuchni - stwierdziła.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje X-news/ TVN X-news/ TVN

Nic więc dziwnego, że Gessler poczuła zew interwencji i chciała dowiedzieć się, czy Karol nie wyładowuje agresji nie tylko na ścianach, ale także na żonie. Ta jednak zdecydowanie zaprzeczyła.

Nie, broń Boże. On nie podnosi na mnie ręki. On nigdy nie był nerwowy. Do momentu aż wszystko zaczęło się walić - wyznała.

Właściciel jawił się więc jako niespełniony "bokser ścian" i ktoś, kto ma problem z opanowaniem agresji. Wydawało się to oczywiste do momentu, aż Gessler przyszło pracować z resztą załogi w trakcie przygotowania uroczystej kolacji. Pracująca z właścicielem żona wielokrotnie nie spełniała jego poleceń, kelnerki biegały bez ładu i składu i wszędzie panował chaos. Właściciel kolejny raz nie wytrzymał, a z jego ust popłynęła niecenzuralna wiązanka słów. O dziwo, Gessler przyznała, że w tych okolicznościach, jej samej puściłyby nerwy.

Agnieszko, bez urazy, cała ekipa żeńska ma stąd wyjść, bo tylko przeszkadzacie. Ja na miejscu Karola co chwila bym waliła pięścią - przyznała restauratorka.

Gdy Gessler odwiedziła ponownie lokal, czekał ją pewien zawód. Do sosu guacamole zapomniano dodać podstawowych składników - kuminu i kolendry, zaś majonez w hamburgerze był zbyt rzadki i mieszał się z keczupem. Restauratorka nie ukrywała, że właściciele muszą się jeszcze sporo nauczyć. Mimo to zaliczyła rewolucję "warunkowo". Fani na Facebooku zaś są podzieleni w ocenie. Niektórzy chętnie odwiedziliby lokal, jednak wieli nie wierzy w trwałą przemianę właścicieli i ich przyzwyczajeń. Oni sami zapewnili, że przynajmniej opanowali trudną sztukę używania majonezu.

Komentarze na profilu Kuchennych Rewolucji i na profilu restauracji Charlie'sKomentarze na profilu Kuchennych Rewolucji i na profilu restauracji Charlie's Facebook.com/Kuchenne Rewolucje/ Facebook.com/ Charlie's Facebook.com/Kuchenne Rewolucje/ Facebook.com/ Charlie's

Vic

Więcej o:
Copyright © Agora SA