"Aplauz, Aplauz!". Za nami pierwszy odcinek nowego show z udziałem dzieci. Kontrowersyjna prowadząca i formuła? Oceniamy

Nowa propozycja stacji TVN budziła ogromne emocje na długo przed emisją. Obsadzenie Agnieszki Szulim w roli prowadzącej rodzinnego show, wielu widzów przyjęło z zaskoczeniem. Więcej kontrowersji wywołała formuła opierająca się rywalizacji kilku i kilkunastoletnich dzieci. Dyrektor programowy TVN-u Edward Miszczak odpierał te zarzuty, argumentując, że "Aplauz, Aplauz!" ma być "terapeutycznym programem o miłości".

"Aplauz, Aplauz!" to muzyczny program, w którym rodzinne duety rywalizują w parach, a o tym, kto przejdzie do kolejnego etapu decyduje publiczność. Każda owacja na stojąco, to jeden punkt. Swoją pulę do rozdzielenia mają także jurorzy. Tej roli podjęli się kompozytor Piotr Rubik, piosenkarka Ania Rusowicz i rodzinny psychoterapeuta Małgorzata Ohme. Jej obecność w programie nie jest przypadkowa.

"Aplauz, Aplauz!" nie jest klasycznym talent show, z założenia element rywalizacji ma zejść na drugi plan. Dzieci i występujący z nimi rodzicie (dziadkowi albo opiekunowie) mają przeżyć wspólnie przygodę, która zarówno dla nich, jak i widzów, ma mieć działanie terapeutyczne.

Aplauz, aplauz inaczej pokazuje dzieci. Pokazuje związek dziecka i rodzica, bardzo terapeutyczny. To trudna produkcja, bo jak są dzieci to i psychologowie, ogromna armia ludzi, by nic złego się nie stało. Emocje czyste, bo nieudawane, niekreowane, niewymyślane. Bardziej chodzi w programie o miłość - mówił w "Dzień Dobry TVN" Edward Miszczak.

Cezary Piwowarski

Program porównano do innego show z udziałem dzieci, który spotkał się z ogromną falą krytyki, "Mali Giganci". Prowadząca "Aplauz, Aplauz!" zapewniała, że żaden z uczestników nie przeżywa na planie negatywnych emocji.

Nikomu tutaj nie dzieje się krzywda. Wręcz przeciwnie - nasze duety przeżywają fantastyczną rodzinną przygodę. Wszystkim aż przechodzą ciarki, więc stąd te łzy wzruszenia. To jest program o śpiewaniu, ale też o pięknych historiach, często bardzo trudnych - stwierdziła Szulim w rozmowie z "Faktem".

Agnieszka Szulim przed emisją programu musiała bronić nie tylko koncepcji, ale i swojego udziału w show. Wybór dziennikarki, która sama nie ma dzieci, na gospodynię show z maluchami wydał się niektórym widzom zaskakujący. O tym, że prezenterka poradzi sobie w nietypowej roli, chciała zapewnić ich Karolina Korwin-Piotrowska. Niestety, wyszła z tego mała internetowa afera .

Program o dzieciach to jazda bez trzymanki, bo nic nie da się przewidzieć. Szulim przez tyle lat trenowała na zwierzętach, które rozumieją maksymalnie 120 słów, więc z dziećmi z pewnością nie będzie większych problemów - stwierdziła dziennikarka w raczej nieudanej próbie żartu na łamach magazyny Flesz.

Agnieszka SzulimAgnieszka Szulim Instagram.com/aganajezykach Instagram.com/aganajezykach

Produkcja show musiała zdawać sobie sprawę z kontrowersji jaki wywołał wybór nieszczególnie kojarzącej się z programami familijnymi Szulim na prowadzącą. (Inna sprawa, że, jeśli wierzyć medialnym spekulacjom, wcześniej propozycję prowadzenia programu miały odrzucić Ewa Farna i Anna Mucha. Ta pierwsza wprost miała mówić o tym, że nie chce oceniać dzieci, bo wie z jakim stresem wiążę się występowanie na scenie w tak młodym wieku.) Podczas prezentacji jurorskiego składu, Małgorzata Ohme "spontanicznie" spytała prowadzącą, dlaczego dała się namówić na udział w programie.

Ja jestem bardzo rodzinna, lubię nowe wyzwania. Poza tym jestem głucha jak pień, wszystko będzie mi się podobać - odparła.

Cezary Piwowarski

Po pierwszym odcinku możemy powiedzieć, że obawy widzów okazały się być raczej nieuzasadnione. Szulim nie sprawia wrażenia jakby przebywanie w otoczeniu dzieci sprawiało jej cierpienie, jest wobec nich ciepła, ale nie przesadnie "słodka" i "matkująca". Jej raczej chłodny i profesjonalny styl prowadzenia dobrze współgra z "sielankową" formułą show wypełnionego rodzinnymi wzruszeniami.

Tych w "Aplauz, Aplauz!" nie brakuje. I faktycznie, umiejętności wokalne schodzą tu na drugi plan. W ocenach jurorów analizowane są raczej "wymiary rodzicielstwa" przejawiające się w wykonanaich niż analiza trafiania w dźwięk. Paradoksalnie, to własnie można uznać za słabość programu i dowód na trafność zarzutu o "granie na emocjach". Co ciekawe, dostrzegli to sami jurorzy.

Cezary Piwowarski

W drugiej parze zmierzył się ojciec z kilkunastoletnią córką, którzy w bardzo żywiołowy sposób wykonali energetyczny przebój "I'll be there for you" grupy The Rebrandts oraz 14-letnia Malwina występują ze swoim wychowawcą z domu dziecka. Nastolatka w materiale wyemitowanym przed wyjściem na scenę wyznała, że do placówki trafiła, bo jej ojciec nie żyje od trzech lat, a matka walczy z chorobą alkoholową. Wzruszające, ale też trzeba przyznać - mocne wokalnie -wykonanie "Snu o Victorii" zespołu "Dżem" poruszyło publiczność i jurorów.

Małgorzata Ohme jako jedyna z jurorów nie wstała z miejsca zrzekając się w ten sposób prawa przyznania punktów. W uzasadnieniu wyjaśniła, że zostawiono ze sobą radosne, beztroskie wykonanie szczęśliwej rodziny, z przejmującym i mniej przyjemnym w odbiorze, wychowanki domu dziecka oraz dwie zupełnie rożnie dziecięce historie. W dalszej części wypowiedzi przeszła do komplementowania dojrzałości i optymizmu Malwiny - w tym miejscu program, faktycznie - jak zapowiadał Edward Miszczak -przemienił się w zbiorową psychoterapię.

To była piosenka terapeutyczna dla mnie i dla Marysi - przyznał kolejny uczestnik, który w duecie z kilkuletnią córką wykonał napisaną specjalnie napisany na tę okoliczność utwór.

"Aplauz, Aplauz!" raczej nie wzbudzi tyle emocji co "Mali Giganci". Fani tego typu rodzinnej rozrywki nie powinni być zawiedzeni. Szukający muzycznych doznań, nie znajdą tu wiele dla siebie. A jakie są Wasze wrażenia po pierwszym odcinku?

em

Pobierz darmową aplikację Plotek na telefony z Androidem

Więcej o:
Copyright © Agora SA