Uczestnik "MasterChefa" polecił Annie Starmach "stojącą na baczność" kukurydzę. Reakcja Gessler - bezcenna

"Powiedz mi, czy to taki wiek, że wszystko sterczy i stoi?" - zapytała Magda Gessler jednego z uczestników programu. Parafrazując to pytanie, można zadać własne: czy to taki czas, że w programie zaczęły się erotyczne aluzje?

Uczestnicy " MasterChefa " otrzymali pakiet ośmiu produktów i polecenie ugotowania z nich dowolnego dania. W pół godziny. Kto by pomyślał, że potrawa akurat Piotra Pielichowskiego wprowadzi jurorów programu we frywolny nastrój? Kucharz przyrządził smażoną langustynkę i filety z flądry. Do tego blanszowana kapusta włoska oraz fantazyjnie postawione kolby kukurydzy.

Pierwsza zaczęła Magda Gessler . Podniosła temat tych nieszczęsnych kolb.

Powiedz mi, czy to taki wiek, że wszystko sterczy i stoi? - zapytała Piotra, 38-letniego bądź co bądź, mężczyznę. - Cały czas coś stawiasz na baczność. Mam to jeść?

Spróbowała.

Ładne, śmieszne, nowatorskie. I śmieszne, jak ty.

Magda GesslerMagda Gessler TVN/X-News TVN/X-News

Aluzyjny nastrój udzielił się najwyraźniej i kucharzowi, bo kiedy do jego dania podeszła Anna Starmach , wypalił:

Polecam kukurydzę.

Z tyłu dał się słyszeć gromki, rubaszny śmiech Michela Morana .

Bo jest smaczna i ugrillowana - wyjaśnił jej z uśmiechem kucharz.

Starmach wzięła do ręki sztućce, ale nie dane jej było skosztować dania, w każdy razie nie od razu. Bo reakcja Gessler... bezcenna.

Ale taka mała - powiedziała.

Śmiali się wszyscy. Jurorzy i Piotr na całe gardło, pozostali kucharze jedynie dyskretnie, ale im nie wypadało.

Piotruś, można się śmiać, można mówić i myśleć tylko o tej stojącej na baczność kukurydzy, że to jest naprawdę smaczne danie - powiedziała Anna Starmach, kiedy już ochłonęła.

Danie ze stojącą na baczność kukurydzą przyniosło kucharzowi uznanie także w oczach pozostałych jurorów. A z programu, po emocjonującej dogrywce, odpadła Samar Khanafer, dla której 10 minut na przygotowanie "dania ostatniej szansy" okazało się niewystarczające.

alex

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.