"Goła sukienka" na czerwonym dywanie już nie szokuje. Ale gdy założy ją zwykła kobieta i wyjdzie na ulicę... Nie tego się spodziewała

Gołe sukienki hitem mody? Niestety. Trendy z czerwonego dywanu prędzej czy później trafiają na ulice. Miejmy jednak nadzieję, że z tym to nie przejdzie, bo efekty mogą być... różne.

Niektóre gwiazdy pokazały już dosłownie wszystko. Swoje zafajdane kupą dzieci, zamiłowanie do używek wyrażone zdjęciem wrzuconym do sieci, majtki wystające spod zbyt kusej kiecki czy golenie głowy w akcje depresyjnej desperacji - to już nikogo nie szokuje. Kim Kardashian wypina goły tyłek z okładki magazynu, a Miley Cyrus dynda na golasa w teledysku i lubieżnie się ociera na scenie - o cokolwiek, co stanie na jej drodze. Granice pojęcia wulgarności badane są przez niektóre gwiazdki z zapamiętaniem.

Miley CyrusMiley Cyrus Paper Magazine Miley Cyrus w "Paper Magazine"

Wszystko było? Pojawił się nowy trend - taki, wiecie - z oczkiem puszczonym do szaraczków, którzy śledzą nowinki ze świata szołbiznesu zajadając się smalcem. Gwiazdy pojawiają się na czerwonych dywanach w sukniach pod szyję i do ziemi, ba! Z długimi rękawami! Czyżby powrót do pięknej idei kokieterii i seksapilu, opartej na koncepcie, że najbardziej pociągające jest to, czego nie widać? Niestety. Element szokujący musi zostać zachowany. Suknie są z zupełnie przezroczystej tkaniny, a tam, gdzie przyzwoitość nakazałaby jednak przyłożyć jakiś listek figowy - widnieje garstka kryształków. Więc szokujące sutki, łono i pupa są jednak schowane. A pani stoi w zasadzie zupełnie goła, osoba niedowidząca da się nabrać.

Nie jestem znawczynią mody, ale jestem osobą obdarzoną zmysłem estetycznym (jak każdy z nas). Na moje oko - jest to po prostu brzydkie. O wiele bardziej lubię podziwiać piękne kreacje z czerwonego dywanu - gdzie atłasy i szlachetne materiały wiją się po pięknych paniach uwydatniając ich kształty. Nie muszę oglądać gołej Beyonce, by wiedzieć, że jest seksowna jak diabli. Właśnie bardziej seksowna jest, gdy jednak skryje się w dobrze skrojonym gorsecie.

.. Reuters Reuters

Co jednak robią gwiazdy na czerwonym dywanie - to ich sprawa. Zabawa zaczyna się wówczas, gdy moda ze Wspaniałego Świata Ścianek zaczyna przenikać do normalnego życia wspomnianych szaraczków. Bo czemuż to zwykła, żyjąca z dala od fleszy paparazzi dziewczyna nie miałaby ubrać się jak gwiazda? Jeśli jest zdolna i ma maszynę do szycia - uszyje sobie taką przezroczystą suknię i wystąpi w niej na imprezie. I co się wtedy stanie? Ano wszyscy wybuchną gromkim śmiechem, bo przecież wygląda jak oskubana kura.

Czy gwiazdy nie widzą w lustrze oskubanej kury? Agentka mówi "Kim, wyglądasz świetnie", "Beyonce, pasuje ci jak ulał" - a potem kolejne gwiazdki stają na rzęsach, by jakiś projektant i je zechciał ubrać w trzy kryształki na krzyż. Ślepe podążanie za trendami mnie szczególnie nie dziwi - to przecież maszyna do zarabiania pieniędzy. Może nawet taka Beyonce (bo Kim to na bank nie ) ma refleksję, że wyglądałaby lepiej w czymś bardziej klasycznym, ale jako urodzona bizneswoman przelicza to szybko w głowie na fejm i kasę za akcje reklamowe, które nadejdą, gdy poświeci gołym ciałem (i kryształkiem) na czerwonym dywanie. Ona zarobi, rozumiem. Ale wszystkie jej naśladowczynie, które jedna po drugiej biegną z kryształkiem na sutkach, by się pokazać na ściance? Nie rozumiem.

Pamiętacie może panią, której zdjęcia obiegły internet - tę, co kupiła sobie sukienkę z seksownymi wzorami, odsłaniającymi ciało - bo na modelce wyglądało to cudnie? Cóż, rzeczywistość boleśnie nauczyła panią, że modelki z jakiegoś powodu są modelkami, a ona tylko szuka ciuchów w necie... A zwrotów towaru "bo wyglądam w tym inaczej niż Kate Moss" niestety sklepy nie honorują Na własnej skórze przekonała się o tym również Ula Chincz, która zamówiła paczkę z chińskiego sklepu internetowego. Rozpakowała, przymierzyła i... No zobaczcie sami.

Zobacz wideo

Piękne zdjęcia w magazynach i pozowane foty na ściankach to jedno, rzeczywistość zaś jest zupełnie inna. Eksperyment z "nagą sukienką" postanowiła przeprowadzić dziennikarka Popsugar - Hannah Weil McKinley. Ubrana w szczelnie kryjącą ciało, ale jednak odważną sukienkę przeszła się ulicami miasta. Swoje uwagi do tego wyczynu opisała w artykule. Co się okazuje? Otóż kluczowe jest słowo "przeszła się". Sukienka, jak to sukienka, przy każdym ruchu się przemieszcza. Nie przeszkadza ci to, gdy masz na sobie małą czarną. Gdy jednak masz na sobie "mało kryształków" - okazuje się, że każdy jeden mały krok to ryzyko obnażenia się przed przechodniami. ZUPEŁNIE.

Niewątpliwie gwiazdy przyklejają sobie takie kreacje do ciała, by jednak nie zaświecić nagą waginą podczas gali rozdania nagród (chyba, że taki mają cel - Miley, pozdrawiam!). Hannah nie mogła o tym wiedzieć, bo nie miała praktyki. Doznała więc upokorzenia i wstydu - że oto prawdopodobnie kilka przechodzących obok osób zobaczyło ją w zasadzie nago.

Konkluzja dziennikarki jest prosta: normalna osoba nie jest gotowa, by chodzić nago po ulicach miasta. Nawet jeśli nagość jest iluzoryczna, wrażenie pozostaje to samo. Poza tym zwykli przechodnie niekoniecznie śledzą na bieżąco trendy i wiedzą, że oto mają przed sobą kobietę w najgorętszej kreacji sezonu. Wyjęta z kontekstu blichtru i blasku fleszy dziewczyna w "nagiej sukience" wydaje się raczej kimś pomylonym. Inna sprawa, że gwiazdy wgapiony w siebie tłum traktują jak chleb powszedni - a taka Hannah, idąc ulicą i łowiąc coraz więcej zainteresowanych spojrzeń, czuła się jeszcze bardziej goła.

Nasuwa się pytanie - czy takie Beyonce i Kim nie są normalne, skoro nie mają problemu z paradowaniem na golasa wśród tłumu ludzi? Pewnie jest to wpisane w ich zawód. Wszak przecież niewiele rzeczy cieszy się takim zainteresowaniem jak goły cyc. Niech więc sobie Natalie Siwiec świecą ciałem, ale już nasza zwykła obywatelka z maszyną do szycia - lepiej nie. Jeszcze nie zda matury przez "nagą sukienkę", a sąsiadki przestaną odpowiadać na jej "dzień dobry". Nie dla psa kiełbasa, nie dla zwykłych kobiet takie kreacje. I może lepiej, bo wyglądamy jak normalni ludzie, a nie kury (możecie się domyślać, czy cenzura wycięła z tego słowa literkę "w" czy nie).

Ja czekam na kolejny trend, który niechybnie nadejść musi: suknie z golfem, długim rękawem do ziemi, z kryjącej materii - ale za to z dziurami na piersi, łono i tyłek. Miley? Kim? Do dzieła!

Gosia Tchorzewska

Więcej o:
Copyright © Agora SA