Maja Sablewska dużo mówiła swego czasu o zbawiennych skutkach mezoterapii, botoksu i kwasu hialuronowego. Kilka lat temu, jak sama to ujęła, była "zakompleksioną dziewuszką". Dziś jest w pełni świadomą swoich atutów kobietą. Nie ukrywa ciała pod obszernymi ciuchami, a urodę poprawia z rozwagą.
Nigdy w życiu nie używałam skalpela do poprawiania urody - zdradziła w zeszłym roku w rozmowie z "Show". - Jestem zwolenniczką medycyny estetycznej. Mam zaprzyjaźnionego lekarza, u którego pięć lat temu powiększałam usta, a kilka miesięcy temu robiłam botoks. Nie lubię ściemniać.
Sablewska zagęściła też brwi za pomocą specjalnego tatuażu, zmieniła kolor włosów. I wszystko, jak jeszcze raz podkreślimy, Z ROZWAGĄ. Do teraz. Stylistka pojawiła się kilka dni temu na imprezie Fashion Designer Awards i zaskoczyła wszystkich "nową" twarzą. Oceńcie sami, czy zmiany nie poszły aby nieco zbyt daleko.
Kilka miesięcy temu głośno było o spięciu Sablewskiej z Magdą Gessler. Obie panie spotkały się na kanapach "DD TVN", by porozmawiać o medycynie estetycznej. Stylistka wyznała wówczas bez ogródek, że owszem, stosuje. Restauratorka natomiast uparcie podkreślała, że ona osobiście pod skalpel nie poszła nigdy. Sablewską zirytowały te słowa . Po pierwsze przez mylenie medycyny estetycznej z operacjami plastycznymi, po drugie przez, jak to określiła, "ściemnianie" Gessler. O tym, oraz o zabiegach jakim sama się poddała opowiedziała TYLKO NAM.
aga
Pobierz nową aplikację Plotek.pl Buzz na telefony z Androidem